Pierś jej, skarb najprzedniejszy,
chędoga to sprawa, każdy to powie
Lecz, powiedz sama, co po moim słowie?
Kto raz go w łapę, swą miał sposobność
złapać i lubieżnie dotykać
Od razu poznał delikatność ich i nadobność
której nie zwykło się spotykać.
Spoglądać w nie, mógłbym bez przerwy,
włożyć miedzy nie, też mógłbym conieco,
Widok ten sam koi moje słabe nerwy
piękno ich i kształt, memu grzechu przeczą.
Bo jeno to prawda, a nie pic żaden,
że bez grzechu kto piersi twe poznaje:
bo to cielesność sacrum, stwierdzi każden
kto cielesności owej, cyckowej doznaje.
której nie zwykło się spotykać.
Spoglądać w nie, mógłbym bez przerwy,
włożyć miedzy nie, też mógłbym conieco,
Widok ten sam koi moje słabe nerwy
piękno ich i kształt, memu grzechu przeczą.
Bo jeno to prawda, a nie pic żaden,
że bez grzechu kto piersi twe poznaje:
bo to cielesność sacrum, stwierdzi każden
kto cielesności owej, cyckowej doznaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz