czwartek, 25 października 2012

Krzy(k/ż)


Wszyscy wy, nad mierność miernoty, och, jak wami gardzę!
Zgińcie i idźcie w diabli, niedzielni wy kierowcy życia, 
Wężowe dziatki, tulcie mnie miłosiernie, wciąż trzymając gardę,
nie dając swym zapewnieniom lokaty pokrycia!
Och jak bardzo nie chcę być taki jak wy, och jak się tego boję,
bo musiałbym wzrastać, poprawić się i żyć należycie,
lecz jako syn marnotrawny, zdradzając was tak tutaj stoję,
dalej marniejsze niż marność będzie moje życie...
Uparłszy się wcześniej, że w dnie dziurę wykopię,
kopałem i kopałem, lecz kilof tam u góry został,
a teraz albo mułu metry, albo mam miernotę
wybrać, choć mniej mierną, kto by temu sprostał?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz